Rolnictwo
Godzianów — wieś postępowa
Już od dłuższego czasu Spółdzielnia „Gro-J mada" w Warszawie (ul. Warecka 11-a) zapowiada wszystkim zainteresowanym, że w niedzielę dnia 3 kwietnia r. b. odbędzie się wycieczka do Godzianowa (pow. skierniewicki) celem bliższego poznania tej wsi, jej dziejów i dorobku społecznego. Oprócz wiadomości o tym na piśmie prezes wymienionej Spółdzielni i organizator wycieczki kol. Kazimierz Wyszomirski przy każdym spotkaniu słowem żywej zachęty oddziaływał na przyjaciół i znajomych, żeby He wybrali na tę wiosenną przejażdżkę na wieś dla zobaczenia ,,czegoś naprawdę ciekawego". O Godzianowie ten i ów z nas coś już przed tym słyszał, więc tym bardziej rodziła się ciekawość, jak to te opowieści, słyszane od innych, wyglądają w rzeczywistości. Choć więc pogoda niezbyt sprzyjała, bo było zimno i pochmurno, zebrała się nas w dniu wyznaczonym na dworcu kolejowym o właściwej godzinie dość spora gromadka. Każdy zaś niósł godnie przypiętą na piersiach tęczową wstążeczkę z napisem „Gromada", jako hasło i znak rozpoznawczy wycieczkowiczów. Wśród powitań, śmiechu i gwaru zajęliśmy zamówione z góry miejsca w jednym wagonie i pociąg ruszył. Spółdzielnia Mleczarska w Godzianowie. Nie wiadomo kiedy znaleźliśmy się na stacji Płyćwia, gdzie już czekali na nas młodzi Godzianowianie. Po przywitaniu się ruszyliśmy dalej razem. Trzykilometrową odległość od wsi przeszliśmy piechotą, gwarząc ogólnie o stosunkach i warunkach tutejszego życia. Wchodzimy wreszcie w obręb Godzianowa. Niejeden z nas rozgląda się ciekawie na prawo i na lewo, czy jakichś cudowności nie zobaczy. Ale nic. Nadzwyczajnych rzeczy nie widać. Za to droga dość debrze utrzymana, domy przy niej wyglądają schludnie i dostatnio, obory i stajnie z oknami w ścianach, tu i ówdzie widać antenę radiową nad dachem, ludzie nie wyglądają biednie ani smutno — ov/szem, u wszystkich widać dobrą postawę i pewność siebie. A grunta nie bogate. Ziemia piasczysta i kamienista... Idziemy dalej. Na wzgórzu, w najwyższym punkcie wsi — duży budynek murowany. To 7-klasowa szkoła powszechna niedawno wzniesiona. Zmierzamy ku niej, bo tam mamy się dowiedzieć od miejscowych działaczy bliższych szczegółów o wsi i o dotychczasowym jej rozwoju. Po drodze mijamy Spółdzielnię Budowlaną i ładny budynek Spółdzielni Mleczarskiej oraz dzierżawiony przez Spółdzielnię Spożywców młyn. W szkole — po jej ogólnym obejrzeniu — zasiadamy w jednej z izb lekcyjnych i słuchamy informacyj Godzianowian. Godzianów — opowiadają nam — to stara wieś, bo wiadomości o niej sięgają czasów sprzed 500 lat. Należała dawniej do dóbr Księstwa Łowickiego i była wsią czynszową, a więc nie pańszczyźnianą. Scalenie gruntów przeprowadzono w niej w latach 1890 — 1891. Liczy obecnie 146 gospodarstw. Początki działalności społecznej odnoszą się tu do lat 1905, 1909 i 1913. W r. 1905, mianowicie, niektórzy z Godzianowian brali udział v/ tajnym ruchu niepodległościowym. W r. 1909 zorganizowano orkiestrę dętą, a potem chór kościelny 4-głcsowy, który istnieje do dziś. W r. 1913 z iniciatywy miejscowego proboszcza powstało Kółko Rolnicze. Wybuch wojny w r. 1914 powstrzymał jednak na pewien czas ten rozwój życia. Ale już w r. 1915 16 młodzież tutejsza przy współpracy nauczycielki utworzyła drużynę teatralną, która przekształciła się potem w Koło Młodzieży Wiejskiej. Przygotowali wtedy m. in. dość trudną sztukę Ad-czyca p. t. „Kościuszko pod Racławicami", którą grali także dwa razy w Skierniewicach, swoim mieście powiatowym. Octąd Koło Młodzieży staje się z jednej strony szkołą działaczy społecznych, a z drugiej — najżywszym ośrodkiem gromadzkiej myśli twórczej i czynu zbiorowego. Odżywa również Kółko Rolnicze. Z rozwojem prac tych dwu organizacyj idą w parze powstające z biegiem czasu jedna za drugą placówki życia społeczno - gospodarczego i kulturalnego. A wszystko się rodzi i rozwija w sposób naturalny, od dołu, z odczuwanej przez ludzi potrzeby — i dlatego ma trwałe podstawy bytu. A więc w r. 1923 powstaje Spółdzielnia Mleczarska, która od 13-tu członków na początku dochodzi obecnie do liczby 700. (Należą do niej i wsie okoliczne). W r. 1928 zorganizowano i uruchomiono Spółdzielnię Budowlaną, w której się wyrabia dachówkę, pustaki itp., jako że o budulec w tych stronach dość trudno. W tymże roku młodzież męska zakłada Straż Pożarną, a młode gospodynie, co przed tym należały do Koła Młodzieży, jednoczą się, organizując Koło Gospodyń Wiejskich, które obok prac oświatowo-gospodarczych prowadzi przedszkole dla małych dzieci. W r. 1935 dojrzała w pełni myśl założenia Spółdzielni Spożywców, przy której w następnym już roku uruchomiono piekarnię spółdzielczą — tak jeszcze dziś rzadko spotykaną u nas placówkę społeczno-gospo-darczą. Rozwój piekarni skłonił znów Zarząd Spółdzielni do wydzierżawienia stojącego w pobliżu młyna. W ten sposób przemiał zboża i wypiek chleba odbywa się na miejscu siłami własnymi wsi, a nadwyżka pieczywa idzie na sprzedaż do Skierniewic. Przy tak ruchliwym i szybko się rozbu dowującym życiu społeczno-gospodarczym odczuwano coraz wyraźniej brak właściwego pomieszczenia dla szkoły powszechnej, siedzibą jej bowiem był mały i stary dom po dawnej plebanii, zupełnie nie odpowiadający obecnym potrzebom. Dlatego od r. 1934 radzono nad tą sprawą i czyniono energiczne starania, aż doprowadzono budowę nowoczesnego — jak na nasze stosunki — gmachu szkolnego do skutku. Dziś nie jest on wprawdzie wykończony jeszcze całkowicie, ale nauka odbywa się już w nowych, jasnych i dużych izbach, w warunkach zdrowotnych dla dzieci i nauczycielstwa bez porównania lepszych niż dawniej. Ustawiony zaś na najwy \ szym punkcie wsi budynek szkolny jest jakby widomym zewsząd znakiem postępu kulturalnego Godzianowa i okolicy. Taka jest — w kilku rysach ujęta — historia dorobku Godzianowian. Po wysłuchaniu jej wybraliśmy się wszyscy na bezpcśred nie obejrzenie tego, o czym słyszeliście. Zwiedziliśmy po kolei: mleczarnię spółdziel czą, piekarnię, wytwórnię wyrobów belo-niarskich, młyn, dzierżawiony przez Spółdzielnię Spożywców, przedszkole, kościół i remizę strażacką. Po obiedzie zaś, spożytym w Kole Gospodyń, wycieczka nasza uczestniczyła w zebra niu Kółka Rolniczego, na którym między innymi omawiano sprawę przechowywania owoców i przetwórni owocarskiej, która wobec rozwoju we wsi sadownictwa staje się coraz bardziej żywotnym zagadnieniem. Ze swej strony uczestnicy wycieczki informowali Godzianowian o pracach społeczno-kul-turalnych central warszawskich lub o podobnym, jak w Godiianowie, rozv/ciu życia w innych sfrORittoh Polski. Spółdzielnia Budowlana w Godzianowie. Nad wieczorem — odprowadzani przez goszczących nas gospodarzy — wracaliśmy 237 ku stacji kolejowej, rozmyślając nad tyv, cośmy widzieli i słyszeli. I poza naocznym, materialnym dorobkiem, który — jak z powyższego wyliczenia widać — jest stosunkowo bardzo duży, dwie rzeczy zasługują na szczególną uwagę i podkreślenie: jedna to fakt, iż dzisiejszy dorobek Godzianowa jest owocem wysiłku umysłowego i materialnego samej wsi i działaczy tutaj wyrosłych; zawdzięczać to należy przede wszystkim — jak wynikało ze sprawozdań — wysokim wartościom ideowc-wychowawczym, jakie zdołano wprowadzić cd początku do prac miejscowego Koła Młodzieży; druga sprawa — to zjednoczenie sił społecznych wsi i zgodna współpraca wszystkich przy budowani:* coraz to nowych placówek, podnoszących życie ogółu na wyższy poziom gospodarczy i kulturalny. Do niedużego jeszcze u nas szeregu wsi naprawdę zorganizowanych, nie cierpiących biedy i bezrobocia należy więc i Godzianów. Nie wszystko wprawdzie jeszcze osiągnięto, o czym się myślało i myśli. Bo brak dotąd spółdzielni oszczędnościowo - pożyczkowe], brak demu ludowego, brak spółdzielni zdrowia, przetwórni owocarskiej itp. Ale Go-dzianowianie są dobrej myśli i krok za krokiem idą stale naprzód. Wszak i Kraków — powiadają — nie od razu zbudowano. Zadania s. I udzi biernych, obojętnych na to, co w ko- ło nich się dzieje, jest na szczęście na wsi coraz mniej. Pod tym względem przeżywamy wielkie zmiany. Kto wie, czy przyszły historyk naszych czasów ni? nazwie Łych przemian, zachodzących w życiu wsi, przewrotem, który skierował dzieje wsi a zarazem Polski na nowe, wielkie szlaki historii. Historia tworzy się nie tylko czynami wojennymi, wielkimi zakładami przemysłowymi, rozbudową linii komunikacyjnych wodnych, kolejowych, dróg samochodowych (autostrad), ale także skromną pozornie pracą nad odwodnieniem podmokłych ziem, uregulowaniem potoku lub urządzeniem przeciwpożarowych zbiorników wodnych. Krótko i trafnie ujął to Władysław Orkan, który rzekł, że ,,już postawienie mostu, płotu jest budowaniem państwa". Takie z pozoru tylko skromne prace ma wykonywać gromada. Mówię z pozoru, bo one zadecydują przede wszystkim o obliczu wsi w przyszłości, o wyniku egzaminu, jaki nasze pokolenie zdaje w tej chwili przed przyszłością. Zupełnie niemożliwym jest ustalenie dla całej Polski tego co poszczególna gromada może i powinna zrobić. Na tym właśnie samorząd polega, że określenie projektowanych prac, ich kolejność, sposób sfinansowania i wykonania należy do organów tego samorządu, a więc gdy chodzi o gromadę — do rady gromadzkiej. Mówiliśmy już o tym częściowo w Nr 7 — 8 „P.R.". W sali ogólnopaństwowej można jedynie mówić o pewnych zasadach i pewnych gromady M. możliwościach gromady na tle naszych ustaw i innych przepisów, na których podstawie powołano do życia te jednostki samorządu i wyznaczono im pewną rolę do spełnienia na wsi. Zakres działania gromady obejmuje prace podejmowane z własnej inicjatywy i współdziałania z gminą oraz wykonywanie zadań przekazanych przez gminę. Dc zakresu działania samodzielnie i samoistnie wykonywanego przez gromadę należy: zarządzanie majątkiem (w woj. południowych nadto t. zw. dobrem gromadzkim) i rozporządzanie dochodami słąd płynącymi; w granicach swych dochodów — zarządzanie sprawami o znaczeniu miejscowym, wynikającymi z sąsiedzkiego współżycia i podejmowanymi w miarę możności celem podniesienia stanu kulturalnego, zdrowotnego i gospodarczego osiedli. Tak zostały w ustawie — jak widać krótko, ale dostatecznie wyraźnie — określone samoistne zadania gromady. Zadania gromady nie są przymusowe w tym znaczeniu, jak np. zadania gminy, na której z mocy ustawy ciąży np. obowiązek utrzymywania budynków szkolnych, zaspakajania potrzeb rzeczowych szkół (opał, światło itp.). Gromada podejmuje wykonywanie zadań dobrowolnie, z tym jednak, że muszą to być miejscowe zadania publiczne, wynikające z są-riedzkiego współżycia, a których celem jest kulturalne, gospodarcze i zdrowotne nodnie-sienie wsi. Na te tylko cele mogą być obracane wszelkie jej dochody. W rozwinięciu krótkich przepisów ustawy o ustroju samorządu terytorialnego z r. 1933, dotyczących wyżej omówionego zakresu działania gromady, rozporządzenie (t. zw. wykonawcze, bo wykonujące szczegółowo ogólne przepisy ustaw) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 1937 r. wyliczyło szereg konkretnych, szczegółowych celów, które w granicach swych dochodów może gromada urzeczywistnić. Wymienia więc jako zadania gromady: wznoszenie budynków szkolnych i ich utrzymywanie, zakładanie wzorowych ogródków szkolnych i przedszkoli; dodajmy od siebie, że poważnym zadaniem gromady jest np. zorganizowanie dowozu dzieci do szkół wyższego stopnia (siedmioklasowych); budowę i naprawę miejscowych, wioskowych dróg publicznych, zakładanie ulic i chodników, budowę mostów oraz kładek; 3) opiekę nad biednymi mieszkańcami gromady i kalekami; budowę przytułków dla biednych, domów noclegowych i ich utrzy- manie; budowę domów gromadzkich; nazywamy je zresztą różnie: domy ludowe, społeczne, ale chodzi o jedno i to samo: o dom, w którym mogłaby się mieścić siedziba urzędowa gromady (kancelaria gromadzka), biblioteka, czytelnia ze świetlicą i inne urządzenia gromadzkie; popieranie rolnictwa i hodowli przez: zakładanie poletek doświadczalnych, zakup narzędzi rolniczych, zakładanie i utrzymywanie podręcznych apteczek weterynaryjnych, szczególnie ochrona zwierząt, organizowanie stacji kopulacyjnych bydła, trzody i owiec, zakładanie i utrzymywanie grzebowisk zwierzęcych, zalesianie nieużytków, utrzymywanie straży polowej i leśnej, zagospodarowanie gromadzkiej ziemi ornej, łąk, pastwisk i lasów, zakładanie i utrzymywanie sadów gromadzkich, organizowanie kursów oświaty rolniczej; organizowanie i utrzymywanie warty nocnej, popieranie straży pożarnych, zakup przyrządów przeciwpożarowych i budowę zbiorników na wodę na wypadek pożaru; zakładanie i prowadzenie gromadzkich bibliotek, czytelni, świetlic; oświetlanie dróg, ulic i placów publicznych; organizowanie doręczania korespondencji w obrębie gromady, jeżeli nie spełniają tego listonosze pocztowi; budowę i utrzymywanie gromadzkich studzien wodociągowych, kąpielisk, łaźni, ogrodów, boisk sportowych, cmentarzy: budowę i utrzymywanie rowów odwadniających; sadzenie i utrzymywanie drzew przydrożnych; zakładanie i utrzymywanie telefonu do ogólnego użytku mieszkańców gromady; propagowanie turystyki i ruchu letniskowego, a także — dodajmy od siebie — przygotowanie gromady dla ruchu turystycznego i letniskowego. Mamy tu zatem wyliczony cały zespół spraw, który występuje w życiu publicznym wsi, od napoważniejszych, wymagających poważnych nakładów pieniężnych i szeregu lat pracy (budowa szkół, domów ludowych, odwodnienie), do posiadających znaczenie tylko na niektórych terenach Polski (ruch turystyczno - letniskowy). Wszystkie zagadnienia są b. poważne, prawie równorzędne. Przeciwstawiają im się możliwości, które wobec potrzeb są wielokrotnie za małe; wyczerpanie całego programu, który jest w tym wyliczeniu nakreślony, wymaga — w obecnych warunkach — dziesiątków lat. Dlatego przed organami gromadzkimi (radą względnie zebraniem gromadzkim i sołtysem) i całą ludnością stoi odpowiedzialne zadanie, by ustalić kolejność prac. które będzie się prowadzić. Kolejność odpowiadać będzie pilności odpowiednich potrzeb. kłóra będzie nie we wszystkich gromadach jednakowa: w jednej może najważniejszą rzeczą będzie szkoła; w innej — studnia z dobrą wodą do picia, bo się szerzą choroby zakaźne;
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”