Rolnictwo
Przysposobienie rolnicze a wieś
Idea wprowadzenia prac PR na wieś polską w swych początkach nie padła od razu na grunt uprawny umysłów, raczej na grunt niedoprawiony, a może nawet jałowy. I dlatego nie od razu wieś zrozumiała cele i zadania PR. Składały się na to następujące przyczyny: brak oświaty na wsi, złudne nadzieje rolników słuchających różnych polityków, ogólne zubożenie rolnictwa. Oto fakty, które wstrzymywały rozwój oświaty rolniczej i w ogóle oświaty na wsi. Jednak idea założyciela PR prof. J. Mikułowskiego - Pomorskiego nie poszła na marne. Powoli ale systematycznie praca zaczęła się rozwijać i w roku bieżącym armia spod znaku PR, rozrzucona po całej Polsce, liczy grube dziesiątki tysięcy tych co pracują w konkursach, jak i tych co już PR ukończyli. Lecz cóż to znaczy w porównaniu z 24 milion, ludności rolniczej; to kropla w morzu. Lecz z małych czynów tworzą się rzeczy wielkie, a więc chociaż nas jest stosunkowo mało. możemy postarać się, aby było nas kilkakrotnie więcej. To tylko od nas zależy. Prawda, że ludzi wsi trudno przekonać, że w wielu wypadkach nic się nie da zrobić, boć niejeden przygnieciony troskami codziennego życia, obarczony różnymi spłatami pieniężnymi, zawiedziony w nadziejach ideowych — popadł w zobojętnienie. Niezdolny jest do myślenia nad poprawą swego losu. Otóż nie dziwmy się temu, bo ten człowiek często całe życie oczekiwał na zmianę swego losu i dziś, gdy stoi już u schyłku życia, zamiast upragnionej poprawy odczuwa pogorszenie warunków swego bytowania. Czyż dziwić się należy, że nie zdolny jest już walczyć. Nie wymagajmy tego od niego, bo on nie winien. Zrobił wszystko, co tylko według swego rozumowania mógł zrobić. A czyż można obwiniać człowieka za winy niepopełnione. Człowiek ten całe życie był jedynie siłą roboczą. Cóż z tego, że mu dano ziemię! Ale nie dano najcenniejszego skarbu — oświaty. A chłop przyzwyczajony jedynie do pracy, wychowany w warunkach najprostszych, gdy dostał kawałek ziemi i gdy mu zniesiono pańszczyznę, już był zadowolony i nie odczuwał zupełnie braku oświaty. Raczej uważał, że oświata potrzebna jest jedynie inteligencji, ewentualnie wszystkim tylko nie chłopu. Toć i dziś słyszy się od starszych: po co się uczyć, chłop stworzony do roli a nie do nauki. Trafiają się, jeszcze ludzie, którzy uważają, że wiedza potrzebna jest jedynie sekretarzowi w gminie. Dzięki Bogu, są to już dziś wyjątki. Ogólnie biorąc, rolnicy będący jeszcze w pełni sił i zdrowia wierzą, że nastąpią przemiany na lepsze i to dzięki ich udziałowi — wierzą w swoje siły. Tak samo i my, młodzi, musimy mieć wiarę w swoje siły i pewność, że poczynania nasze są dobre i konieczne. Musimy do każdej pracy zabierać się z młodzieńczą ochotą i werwą, z całym oddaniem się i poświęceniem. Wieś, która jeszcze przed dwoma laty patrzyła na robotę PR jak na zabawę, dziś, gdy widzi że Peerowcy jak żydzi, każdą najmniejszą czynność, każdą chwilę pracy zapisują i liczą jej koszt, obliczają koszt obornika, albo w hodowli koszt pielęgnacji danej sztuki, cenę paszy i wszystkie wydatki z hodowlą czy uprawą związane, zaczyna inaczej patrzeć na nas — budzimy zainteresowanie wsi. I to jest właściwy moment, by każdemu grzecznie i cierpliwie wytłumaczyć, na czym robota nasza polega, a na pewno przekonamy wielu i do pracy naszej wciągniemy. Lecz nie dość tego. Nie wystarczy dobrze prowadzić zespół i wszystko w nim ,,ekstra" wykonać. Jeżeli chcemy, żeby praca nasza dała owoce, żeby starsze społeczeństwo zwróciło na nas oczy, jeżeli chcemy naprawdę dźwignąć wieś z upadku, musimy pracować zawsze solidnie — w zespole i poza zespołem. Niech każda nasza praca będzie taką, jak by od niej zależało nasze istnienie, a wówczas wszystko pójdzie na prawą drogę. Bo niby dlaczego wymagamy, by nam starsi wierzyli i ufali, jeżeli czyny za nami nie przemawiają. Trzeba to, co prowadzimy w zespołach wprowadzić w życie codzienne. A wtedy czyny nasze dadzą wytyczne innym. Starsi, którzy obojętnie patrzą na sprawę PR, po części mają słuszność, gdyż wyprodukowanie większej ilości kłębów czy korzeni jednej rośliny, albo wychowanie prosięcia, to nie żadna „filozofia". Pracą wymagającą wysiłku będzie praca w całym gospodarstwie, wyterminowana na tematach konkursowych. Gdy pójdziemy po tej drodze, spełnimy zadanie jakie stawia nam PR. Starsze społeczeństwo widząc naszą pracę szacuje nas sprawiedliwie i w takim tempie idzie do nas, w jakim my pracujemy. A więc, kiedy wszystkie zespoły PR zrozumieją swoje zadanie i cel, ku któremu dążyć mają, mało zrozumieją, kiedy będą pnąć się ku niemu, wówczas na pewno podbiją serca starszych i słowa ich uzyskają posłuch. Więc komu zależy na dźwignięciu wsi wzwyż, kto ma trochę szlachetnych uczuć w sercu, kto pragnie dobra wsi, niech zawinie rękawów i weźmie się w imię Boże do pracy — uczciwie, solidnie, wrytrwale, z samozaparciem się. stworzony do roli a nie do nauki. Trafiają się, jeszcze ludzie, którzy uważają, że wiedza potrzebna jest jedynie sekretarzowi w gminie. Dzięki Bogu, są to już dziś wyjątki. Ogólnie biorąc, rolnicy będący jeszcze w pełni sił i zdrowia wierzą, że nastąpią przemiany na lepsze i to dzięki ich udziałowi — wierzą w swoje siły. Tak samo i my, młodzi, musimy mieć wiarę w swoje siły i pewność, że poczynania nasze są dobre i konieczne. Musimy do każdej pracy zabierać się z młodzieńczą ochotą i werwą, z całym oddaniem się i poświęceniem. Wieś, która jeszcze przed dwoma laty patrzyła na robotę PR jak na zabawę, dziś, gdy widzi że Peerowcy jak żydzi, każdą najmniejszą czynność, każdą chwilę pracy zapisują i liczą jej koszt, obliczają koszt obornika, albo w hodowli koszt pielęgnacji danej sztuki, cenę paszy i wszystkie wydatki z hodowlą czy uprawą związane, zaczyna inaczej patrzeć na nas — budzimy zainteresowanie wsi. I to jest właściwy moment, by każdemu grzecznie i cierpliwie wytłumaczyć, na czym robota nasza polega, a na pewno przekonamy wielu i do pracy naszej wciągniemy. Lecz nie dość tego. Nie wystarczy dobrze prowadzić zespół i wszystko w nim „ekstra" wykonać. Jeżeli chcemy, żeby praca nasza dała owoce, żeby starsze społeczeństwo zwróciło na nas oczy, jeżeli chcemy naprawdę dźwignąć wieś z upadku, musimy pracować zawsze solidnie — w zespole i poza zespołem. Niech każda nasza praca będzie taką, jak by od niej zależało nasze istnienie, a wówczas wszystko pójdzie na prawą drogę. Bo niby dlaczego wymagamy, by nam starsi wierzyli i ufali, jeżeli czyny za nami nie przemawiają. Trzeba to, co prowadzimy w zespołach wprowadzić w życie codzienne. A wtedy czyny nasze dadzą wytyczne innym. Starsi, którzy obojętnie patrzą na sprawę PR, po części mają słuszność, gdyż wyprodukowanie większej ilości kłębów czy korzeni jednej rośliny, albo wychowanie prosięcia, to nie żadna „filozofia". Pracą wymagającą wysiłku będzie praca w całym gospodarstwie, wyterminowana na tematach konkursowych. Gdy pójdziemy po tej drodze, spełnimy zadanie jakie stawia nam PR. Starsze społeczeństwo widząc naszą pracę szacuje nas sprawiedliwie i w takim tempie idzie do nas, w jakim my pracujemy. A więc, kiedy wszystkie zespoły PR zrozumieją swoje zadanie i cel, ku któremu dążyć mają, mało zrozumieją, kiedy będą pnąć się ku niemu, wówczas na pewno podbiją serca starszych i słowa ich uzyskają posłuch. Więc komu zależy na dźwignięciu wsi wzwyż, kto ma trochę szlachetnych uczuć w sercu, kto pragnie dobra wsi, niech zawinie rękawów i weźmie się w imię Boże do pracy — uczciwie, solidnie, wytrwale, z samozaparciem się.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”