Rolnictwo
Sprawy rolnicze
Jestem przecie synem rolnika i widzę, jak się uprawia poszczególne rośliny, jak się wychowuje cielęta, jak świnie itp. Więc po cóż mam się uczyć rolnictwa? Taka przesadna pewność gnieździła się w mym umyśle. I śmiesznym dla mnie było, kiedy widziałem w PR innych i to starszych od siebie i myślałem, że tym to chyba powrócił dziecinny rozum. Chcąc się jednak przekonać co to są za korzyści z tego PR starałem się podejść bliżej do tajemniczej dla mnie wówczas wiedzy płynącej z tej pracy. To też zacząłem nawiązywać rozmowy z uczniami PR, którzy byli obecnie w II stopniu sprawności rolniczej. Ci zaczęli pytać mnie o to i o owo, a ja nie wiem nic i odpowiedzi moje są ni w pięć, ni w dziewięć. Zarumieniłem się ze wstydu, że ja, taki pewny siebie, nic jednak nie umiem. Cóż teraz zrobić? Postanowiłem swoje upokorzenie pomścić przez szlachetne współzawodnictwo i powiedziałem sobie, że muszę innym dorównać. Nie było innej rady, jak wstąpić do tego znienawidzonego PR i tam zdobyć odpowiednią siłę dla swego ducha. Zapragnąłem przeto żeby jak najprędzej w naszym Kole zorganizować zespół PR I stopnia, żebym mógł zaraz do niego przystąpić. Nareszcie inicjatywa się zrodziła i zespół zawiązano, a nawet mnie, tak mocno odciągającego się, wybrano przodownikiem. Doszło wreszcie do tego, że musiałem się teraz zabrać do solidnej roboty. Z trudem przyzwyczajałem się do broszurek, z których miałem poznać ogrom wiedzy rolniczej. Ale czterodniowy kurs dla przodowników tak mnie podniecił, że po powrocie z niego zacząłem nieustannie wykorzystywać wolne chwile od zajęć na samokształcenie się z broszurek wypożyczonych od instruktora. I z wielkim zapałem teraz spędziłem okres samokształceniowy tak, że nawet wydawał mi się on bardzo krótkim. Tyle przecież jest do nauczenia się, a tu już nadszedł czas wychodzenia do zajęć praktycznych na poletkach. Więc i tu trzeba się zabrać do racjonalnej uprawy ziemi pod roślinę tematową. Przyjemnie mi teraz było, że zdobyłem coś z PR, że mogłem samodzielnie tę pracę wykonać, która zapewni mi dochód ze znikomego gospodarstwa ograniczonego do powierzchni 100 m2. Choć pracy dosyć w gospodarstwie a na poletku jest sporo roboty, nie szczędzę wolnego czasu na czytanie i poznawanie przyrody, którą każdy rolnik zawsze i wszędzie jest otoczony. Zdawało by się, że obecne moje wiadomości w porównaniu z wiedzą, jaką posiadałem przed wstąpieniem do PR są duże, że już bardzo wiele się nauczyłem, lecz gdy pomyślę o tej rozległej wiedzy rolniczej, to muszę się przyznać, że wiedza moja jest znikoma, a ja poznałem zaledwie małą cząstkę ogromu tej bezwzględnie potrzebnej nam wiedzy rolniczej. I teraz uczułem nie wstręt do nauki, która ma nas przygotować do samodzielnego i racjonalnego prowadzenia gospodarstwa rolnego, ale wielką chęć do dalszego kształcenia się w zakresie wiedzy fachowo rolniczej. Koleżanki i Koledzy, a jest więcej takich jak ja, zanim wstąpiłem do PR, nie lekceważmy tej nauki jaka jest przed nami do osiągnięcia. Bez niej, według mego mniemania, nie podniesiemy wsi naszej na wyższy poziom i nie poprawimy swego bytu codziennego, choć byśmy otrzymali potrzebne nam wszelkie prawa i reformy. Nie sądźmy, że potrafimy wszystko, bo jeszcze bardzo wiele nie poznaliśmy z tego co nam jest potrzebne w życiu. Mówię szczerze wszystkim, którzy upadają na duchu pod wpływem zbyt może nieraz żmudnej pracy w PR, jeżeli bliżej będziemy poznawać to, co musimy naszymi umysłami opanować, to niewątpliwie uczu-jemy wtenczas potrzebę kształcenia się tą drogą jaką jest Przysposobienie Rolnicze. Komu więc droga sprawa wsi, kto pragnie poprawić swe ciężkie położenie niech wstępuje do zespołu PR.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”