Rolnictwo
Dlaczego nie można przerywać pracy hodowlane
Przechodzimy obecnie okres zakończenia całorocznych prac zespołów PR. Jest on rzeczywiście zakończeniem, ale tylko na poletkach. Nie może zaś być mowy o zakończeniu dla tych, co rok cały pracowali nad wychowem prosiąt, a szczególnie cieląt. Wiemy, że okres wzrostu i rozwoju cielęcia nie kończy się z jednym rokiem, lecz wymaga — 3 lat pracy. Bo tyle czasu trzeba, by z cielęcia doczekać się krowy. Dlatego też musimy dążyć do tego, by konkurs wychowu cieląt prowadzić nie przez rok, a przez trzy lata. Taki właśnie trzyletni konkurs przewiduje bardzo dobra broszurka pt. „Wychów cieląt" napisana przez St. Wyrzykowskiego i M. Próchnickiego. Trzyletni konkurs wymaga wprawdzie od nas wytrwałości i ciągłości pracy, ale za to daje umiejętność całkowitego wychowu i żywienia od cielęcia do dojnej krowy. Co w gospodarstwach naszych — zwłaszcza przy mleczarniach i w okolicach miast — ma bardzo duże znaczenie. Z własnych obliczeń i z praktyki widzę, że krowy dają w dzisiejszych warunkach, gdy jest zbyt na mleko (a jeśli go nie ma, to trzeba dążyć do zorganizowania mleczarni) znacznie większy dochód, niż np. świnie lub konie. Dochód ten jest szczególnie duży letnią porą przy dobrym pastwisku i karmieniu zielonkami, bo te pasze tanio nas kosztują. Aby zaś mieć dochód zimą, trzeba koniecznie krowy żywić okopowizną, kiszonkami i sianem lub koniczyną z dodatkiem pasz treściwych. Zresztą, czyż tylko o dochodzie mamy myśleć? A CZY w naszych domach mamy pod dostatkiem mleka, masła, sera?! Nieraz mamy parę krów, a całymi miesiącami jesteśmy bez mleka; a masła to się zjada chyba trochę na Wielkanoc i we żniwa. Na to, by więcej produkować oraz więcej i lepiej jeść, trzeba na wsi położyć bardzo silny nacisk. Bo i pod tym względem jest źle. Ale żeby mieć pod podstatkiem mleka i masła nawet od jednej krowy dla sporej rodziny, albo żeby je sprzedawać, gdy mamy parę krów, trzeba te krowy umiejętnie hodować, a nie głodzić — latem na wydeptanym pastwisku, a zimą na słomie. Zwykła gospodarska krowa, dobrze żywiona, może dać ponad 3 tysiące litrów mleka rocznie; czyli przeciętnie przeszło 8 litrów dziennie, licząc cały rok. Sam otrzymywałem od krów, kupionych od drobnych gospodarzy za 180 — 240 zł, do 5 tysięcy litrów mleka rocznie. To przecie już dobra mleczność — nawet dla sztuk zarodowych... W hodowli bydła na wsi musi w szybkim czasie nastąpić przewrót, bo dzisiejsza hodowla to ogromne marnotrawstwo. To jakiś dziwny upór w tym, żeby krowy dawały obornik, a nie mleko. Zresztą, kiedy pytałem nieraz gospodarzy, po co hodują krowy, to odpowiadali mi w najlepszej wierze, że po to, aby mieć obornik... To przekonanie trzeba jak najszybciej zmienić, a dużo do tegO' mogą się przyczynić zespoły trzyletnich konkursów hodowlanych. Dlatego też ci, co w tym roku prowadzili wychów cieląt, powinni pracę tę prowadzić dalej. Powinny się także tworzyć nowe zespoły hodowlane, by coraz większa nas ilość zdobywała z roku na rok przygotowanie do nowoczesnej hodowli. Bo chyba w żadnej gałęzi gospodarstwa nie popełnia się tyle błędów, co przy wychowie bydła. Przyjrzyjmy się tym błędom pokrótce. Pomieszczenie. Jest to zazwyczaj ciasna, ciemna i duszna obora; gdy dla zdro wia i wzrostu bydlęcia potrzebne jest światło i świeże powietrze (tlen do oddychania). A przecież tak łatwo wyrżnąć w ścianie od południa odpowiednie okna, licząc po pół metra kwadratowego powierzchni okna na każdą sztukę; oborę codziennie dobrze przewietrzyć oraz porobić specjalne wietrzniki. Pielęgnacja. Krowa nigdy nie czyszczona, a w dodatku — jak to się jeszcze czasem zdarza — do połowy oblepiona grubą warstwą gnoju, nie może być zdrowa, ani dobrze się czuć i dawać dużo mleka. Dla zdrowia krowy potrzebne jest codzienne obmywanie wodą jej powalanych gnojem części i czyszczenie szczotką całej skóry. Brud bowiem zalepia otworki w skórze i krowa nie może przez skórę oddychać; nadto mnożą się na niej różne pasożyty. Ruch. Trzyma się krowy, a szczególnie cielęta, nieraz całymi miesiącami w zamkniętym kojcu, gdy bieganie na swobodzie jest konieczne dla wyrośnięcia zdrowej, dobrze zbudowane^ sztuki oraz dla lekkiego porodu u krów cielnych. Przecież każdy ma — jeśli nie okólnik — to podwórko, na którym cielę czy krowa może zimą codziennie kilka godzin pobiegać i pochodzić. Żywienie. Żywi się zazwyczaj małe cielę pójłem, w którym jest dużo wody, a.mało składników pokarmowych. A przecież od wody cielę ani inne stworzenie nie urośnie. Najwyżej rozepcha sobie tylko brzuch. Potem daje mu się siano i słomę, zamiast owsa, makuchów, otrąb. Wynik zaś jest taki, że wyrasta rozepchana beczka, za którą dają na rynku, kiedy ma rok, 37 złotych. Sam takie wypadki wiele razy obserwowałem. To jakieś bezmyślne hodowanie. Bo przecież to cielę, gdy jeszcze ssało, było prawie tyleż warte. A przez rok zjadło choćby samej słomy za kilkadziesiąt złotych. Czas pokrycia. Często prowadzi się taką słabo wyrośniętą jałoszkę, gdy ma rok lub nieco więcej, do buhaja i w rezultacie cielę rodzi cielę. Samo nie wyrośnie i cielęcia dobrego ani mleka nie da. Tymczasem tylko bardzo dobrze wyrośniętą jałówkę można kryć, gdy ma 18 — 21 miesięcy. Słabiej wyrośniętą — po ukończeniu dwóch lat. Czym pokrywają. Prowadzi się krowę czy jałówkę gdzie najbliżej jest buhaj, gdzie taniej biorą od pokrycia. Nie zważa się, jakiej ten buhaj rasy, po jakich rodzicach, czy z mlecznej rodziny, czy nie. A przecież wiadomo, że tylko po dobrze zbudowanym, od mlecznej matki, babki, prababki pochodzącym buhaju można otrzymać debrze zbudowane, mleczne potomstwo. Buhaj powinien być „kółkowy", tj. zakupiony przez kółko rolnicze z obory zarodowej. I powinien mieć „licencję", tj. zezwolenie na dopuszczanie go do krów. Taka stacja kopulacyjna dobrze się kółku i wsi opłaci, bo corocznie przybędzie około- 80 dobrych cieląt i przez to możemy poprawić poziom hodowli. Trzeba tylko- tępić dopuszczanie buhai nie 'i-cencjonowanych, bo one tak zanieczyszczają hodowlę, jak chwasty pole. Ustawa o dozorze nad buhajami wyraźnie przewiduje wysokie kary pieniężne za dopuszczanie buhai nielicencjonowanych. Trzeba ją tylko ściśle na wsi wykonywać. Wójci, sołtysi i kółka rolnicze winny tego- dopilnować. Jeśli unikniemy powyższych błędów w naszym konkursie, jeśli nauczymy się na jednej sztuce, a później przerzucimy tę wiedzę i praktykę na wszystkie krowy, to- na pewno będziemy w przyszłości inaczej hodować. Pomoże nam w tej pracy instruktor, pomoże wymieniona wyżej broszura o wychowie cieląt, pomoże również książka inż. Lewandowskiego pt. „Gospodarska hodowla bydła".
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”