Rolnictwo
Z pism spóldzielczych
Nieraz jesteśmy świadkami załamania się spółdzielni — czasem nawet dość mocnej finansowo... Moc ta jednak musiała być w takim wypadku tylko pozorna lub jednostronna. Brak tam widocznie było siły rzeczywistej, wypływającej z założeń ideowych 'spółdzielczości. Siłą tą jest i powinien być świadomy udział członków w życiu i pracy spółdzielni. I to wszystkich członków, a. nie tylko jednostek lub zarządu. Tę świadomość rozbudzić może w dużym stopniu czytanie ga zet spółdzielczych i książek. Pisze o tym w N-rze 28 „Spólnoty" Stanisław Thugutt. Stwierdza na początku, że po zebraniu założycielskim spółdzielni członkowie zazwyczaj ochładzają swoje uczucia do niej: na następne zebrania przychodzą rzadko, pracą spółdzielni i jej rozwojem się nie interesują. I mimo, że spółdzielnia rośnie, to jednak od członków raczej się oddala zamiast się zbliżać. Intersują się nią tylko jej władze, a ,,zwykły członek za szczyt swoich obwiązków uważa zakupy czynione w swojej spółdzielni". Autor podaje jednak sposób, który zwiąże członków ze spółdzielnią, który pozwoli im zapoznać się z jej pracą, a nawet z zapadłej wioski wprowadzi ich ,,w wielki krąg czynów i idei całego wszechświatowego ruchu spółdzielczego". Tym sposobem jest prasa spółdzielcza. W piśmie każdy znajdzie wiadomości o tym, jak pracują inne spółdzielnie, jaki stwarzają dorobek, jak uniknąć błędów w robocie snółdzielczej itp. Gdy członek spółdzielni będzie uważnie czytał swoje pismo, to ,,nie tylko rozwidni mu się w głowie", ale „poczuje się naprawdę wspótwórcą tego, co się tam tworzy". Na pytania skierowane czasem do rolników, czy zamierzają zorganizować u siebie we wsi kasę Stefczyka albo spółdzielnię mleczarską, której potrzebę się odczuwa, słyszy się nieraz odpowiedź: ,,A kto będzie u nas to robił? I z kim? Gdyby częściej zaglądał do nas instruktor, albo gdyby we wsi był ktoś taki, to by można było..." W N-rze 41 „Zjednoczenia" jest mowa o wsi Prusy pod Lwowem. Wieś ta liczy 200 mieszkańców. Gospodarstwa są drobne, do zeszłego roku w szachownicy. „Jesteśmy na miejscu — pisze autor artykułu o tej wsi. Zastanawiamy się, do kogo się skierować. Wiemy, że twórcą Liskowa jest ks. prałat Bliziński; wiemy, że Handzlówka zawdzięcza swój obecny stan Franciszkowi Magrysiowi. A przecież w Prusach nie ma właśnie człowieka, którego można by nazwać twórcą Prus. I to jest dla Prus bardzo charakterystyczne. Tu właśnie nikt się nie wybił na pierszy plan; tu wszyscy idą w karnym szeregu, niosąc chętnie pracę i ofiarę dir swoich organizacyj, dla dobra wsi. Przecież ci trzej ludzie, których tu spotkaliśmy, stojący na czele najważniejszych spółdzielni, to zwykli rolnicy, którzy przez cały dzień zajęci są w polu lub w gospodarstwie, a wieczorem zajmują się sprawami spółdzielni. Wieś Prusy oprócz Kółka Rolniczego posiada jeszcze Straż Pożarną, Teatr i Chór Ludowy, Kasę Stefczyka, Koło Gospodyń Wiejskich, Koło Młodzieży i Spółdzielnię Mleczarską. Zamierzają uruchomić obecnie łaźnię spółdzielczą, piekarnię spółdzielczą i warsztaty krawieckie. Wieś posiada czytelnię, a z gospodarczych rzeczy jeszcze młyn motorowy. Na pytanie, co wsi dała spółdzielczość, jeden z rolników odpowiada: „Spółdzielczość przyniosła nam wzmocnienie naszych gospodarstw, podniosła kulturę naszego życia, dała nam wiarę w lepsze jutro i zachętę do ora-cy, która tę lepszą przyszłość ma nam stworzyć". „Co trzeba czynić, aby wieś stała się wzorową", — zapytuje redakcja „Zjednoczenia", otwierając w wymienionym już numerze na ten temat dyskusję. W tej sprawie tak pisze ks. W. Bliziński: „Wieś wzorową wyobrażam sobie, jako zbiorowisko przeniknięte duchem chrześcijańskiej spólnoty; jako wielką rodzinę, związaną węzłami uczucia interesów z resztą kraju. A wykładnikiem idei chrześcijańskiej spólno-ty jest w mym pojęciu spółdzielczość. Ona przyjmując za punkt wyjścia chrześcijańską sprawiedliwość i miłość bliźniego, stać się winna motorem do różnych osiągnięć w dziedzinie dóbr materialnych. Bez tego naczelnego warunku, urabiającego duszę, rozum i wolę człowieka, nie może być rzetelnego ideału.... Aby to osiągnąć, trzeba rozwinąć w człowieku pierwiastki duchowe... Spełnić to mogą Kościół i szkoła". Prócz tego wieś musi posiadać dom ludowy, który w pojęciu autora „niemal tak jest konieczny, jak świątynia". A dalej pisze, że podwaliną wszystkich poczynań jest dobre postawienie czytelnictwa, bo bez tego „nie będzie rzetelnego zrozumienia najlepszych zamierzeń; zakuty umysł ciemnego człowieka nie będzie się interesował życiem szerszym; obce mu będą wszelkie potrzeby społeczne; nie wzbudzi się w nim wyższych aspiracyj ani pożądań".
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”